Forum Nasze ciacha Strona Główna Nasze ciacha
Marat, kak twoja familia?
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Marat fan fic :)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze ciacha Strona Główna -> Maratowe zdjęcia, filmiki itp.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karolka




Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzucha mamy ;)

PostWysłany: Wto 20:24, 20 Lis 2007    Temat postu: Marat fan fic :)

mam nadzieję, że sie na mnie nie obrazicie za to, że zakładam nowy topic... nie mam tu miejsca, żeby to wkleić co chce wam pokazać, dlatego zrobiłam to co zrobiłam.... Wink
i mam nadzieję, że nie zrugacie mnie za bardzo Razz

Część 1.

Właśnie wracałyśmy z dziewczynami z imprezy u Maciusia.... Było późno, a właściwie wcześnie, bo jak zwykle wychodziłyśmy ostatnie.... Nie chciało nam się jechać nocnym, nigdy nie wiadomo, kogo człowiek w takim busie spotka, dlatego postanowiłyśmy się przejść. Maj jak zwykle okazał się ciepły i wystarczyły tylko bluzy, które zgrabnie zabrałyśmy gospodarzowi z szafy Wink
- hahaha i znowu nam się udało - śmiałam się - jak zwykle kapnie się, że czegoś mu brakuje, gdy będzie chciał to założyć.... hihihihi....
- Oooo Karola ma atak - zaczęła Ola też ledwo oddychając
- Ja mam atak??? A ty to niby co?? astma???
- dobra, dobra - Ola zdołała tylko machnąć ręką
- no młode uspokoić mi się tu - powiedziała Aśka
- Ty patrz!! - zaczęłam - stara się odezwała
Znowu wybuchnęłyśmy śmiechem, Aśce interwencja nic nie przyniosła, właściwie tylko pogorszyła sytuację....
- Asia nie przejmuj się - pocieszała ją Paula, czego się spodziewasz po nawalonym towarzystwie??
- fakt - popatrzyła się na nas z politowaniem, ale zaraz uśmiechnęła...
Po paru głębokich wdechach uspokoiłyśmy się. Paula zaczęła opowiadać o kolesiu z którym ostatnio zaczęła się umawiać, tak sobie spokojnie szłyśmy, gdy nagle coś mi zaczęło wibrować w kieszeni spodni, sięgnęłam, pogrzebałam i wyciągnęłam wibrujący telefon. Na wyświetlaczu był jakiś nieznany numer. Wszystkie nagle zamilkły... Pierwsza, jak zwykle odezwała się Aga
- Ty co jest??? Czyżbyś miała jakiegoś tajemniczego adoratora, o którym nam nie powiedziałaś???
- Taaaa.... jasne, zaraz Ci go opiszę, jest duży, włochaty, buźkę ma jak goryl, sypiam z nim....to dzwoni moja maskotka - popatrzyłam się na nią spode łaba..
- No co??? - zaczęła się bronić - zapytać się nie można??
- Można. Ciekawe kto to jest?? - pomyślałam głośno
- Jak nie odbierzesz to się nie dowiemy - wtrąciła przytomnie Aśka
- Właśnie - wtórowała Paula - odbierz ten telefon, bo jesteśmy ciekawe
- Tak?? ciekawe jesteście?? - zaczęłam, ale już nie dały mi skończyć
- Oj Karola, nie rób scen tylko odbieraj, bo ten po drugiej stronie też się wkurzy, wyłączy i już się nie dowiemy kim był - Paula jak zwykle niecierpliwa Wink
- Dobra, dobra. Już odbieram
Wzięłam telefon, odetchnęłam głęboko, jak przed jakimś ważnym egzaminem, nacisnęłam guziczek, by odebrać i nim zdążyłam coś powiedzieć, ten ktoś po drugiej stronie zasypał mnie pytaniami.
- Dlaczego tak długo nie odbierałaś??? Spałaś?? Obudziłem Cię?? Przepraszam skarbie.
Stałam jak wryta, moja mina mówiła wszystko, co oczywiście zostało zauważone, aż przystanęłam z wrażenia, a wraz ze mną dziewczyny. Musiało to ciekawie wyglądać, gdy tak w pięć stałyśmy, ja jedna z telefonem przy uchu, a wokół mnie wianuszek czterech dziewczyn, które starały się usłyszeć cokolwiek.
- Kto to?? czego chce?? - zaczęła Ola
- Pssss.... - zaczęłam i od razu tego pożałowałam. przykryłam delikatnie mikrofon i szepnęłam - z jakimś kolesiem.
- z kim jesteś?? - usłyszałam pytanie
- z dziewczynami - odpowiedziałam
- gdzie jesteś?? - kolejne pytanie, czułam się jak u ojczulka na przesłuchaniu
- na ulicy - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - wracam z imprezy u Maćka. Było całkiem nieźle, choć szczerze mówiąc lepiej się u niego bawiłam. Ta impreza mu nie wyszła. - zakończyłam swój wywód.
Popatrzyłam na dziewczyny, stały nieruchomo, jakby nie chciały mnie spłoszyć. Po drugiej stronie słuchawki nikt się nie odzywał.
- Halo?? żyjesz jeszcze, czy już zszedłeś?? - zapytałam
- tak - usłyszałam
- fajnie, bo myślałam, że będę sprawcą czyjeś niewinnej śmierci
- Aż tak, źle ze mną nie jest, jak narazie - odpowiedział głos - ale nie wiem czy dobrze trafiłem
- To zależy gdzie lub w co celowałeś - rozmowa jakoś się rozkręcała
- No, dzwoniłem do dziewczyny - odpowiedział
- Brawo, dodzwoniłeś się, hurra - roześmiałam się, gadaliśmy jak dwa głupki
- dzięki, ale dzwoniłem do swojej dziewczyny
- uhm...
- mówiłaś coś - zapytał
- no - zaczęłam już odpowiadać monosylabami
- to znaczy co?? - niecierpliwił się
- dopóki nie dowiem się kim jesteś, nie dowiesz się czy dobrze wycelowałeś - stwierdziłam i uśmiechnęłam się. Aśka puściła mi oczko.
- Marat Safin - usłyszałam
- Marat Safin mówisz - zawiesiłam głos, popatrzyłam się po dziewczynach, oczka miały jak spodki - hmmm.. ładnie brzmi, ale nie znam nikogo takiego.
- ok, sorrki, widocznie pomyliłem numer - odpowiedział już zupełnie spokojnie - Tak czy inaczej miło się rozmawiało.
- uhm... Narka - odpowiedziałam i wyłączyłam się. Przez chwilę jeszcze patrzyłam się na telefon, po czym schowałam go do kieszeni.
- kto to był??? - zapytała Aga
- Jakiś Marat Safin - odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami - Pierwsze słyszę, nawet mi się to o uszy nie rzuciło nigdy. Widocznie naszym chłopcom się nudziło i postanowili zrobić nam numer. Jutro lub pojutrze się dowiemy. chodźcie do domu idziemy do domu, spać mi się chce, pogadamy o tym jutro.
- Spoko - odpowiedziała Aga, machnęła ręką, uśmiechnęła się i ziewnęła. Po czym wszystkie zaczęłyśmy ziewać
- Nie ziewaj!!! - zwróciła jej uwagę Aśka - bo to zaraźliwe. Wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A tak wracając do tego telefonu - znów podjęła Paula - fajny miał chociaż głos?? - spytała
- Kochana - powiedziałam i pogroziłam jej palcem - sama dobrze wiesz, ze u faceta głos to nie wszystko
- wiem, wiem - odpowiedziała - ale powiedz - poprosiła
- ok, ok - uśmiechnęłam się - wiesz to trudno określić jaki miał głos, hmm... taki jaki lubię u faceta, niski, ale nie za bardzo, taki, którego mogłabym ciągle słuchać, pod wpływem którego uginają się nogi.... - odpowiedziałam rozmarzonym tonem, ale zaraz się ocknęłam - No ale już po gatce, koleś był nieźle zakręcony
- Jednym słowem jego głosik był sexy - skwintowała Aga
- W rzeczy samej - odpowiedziałam i zachichotałam
Tak sobie pokpiwając i śmiejąc się dotarłyśmy do naszego domku, na małym Kaprysku. Weszłyśmy, rozebrałyśmy się. Popatrzyłam na schody wiodące na piętro i jęknęłam
- Jeszcze mam się po nich wspinać, żeby wreszcie iść spać???
- Nie musisz, zawsze możemy spać w salonie - sierdziła Aga z uśmiechem
- Ok, do salonu jakoś się doczołgam - co niewiele myśląc uczyniłam....


część 2.

Gdy się obudziłam, było już szarawo, wstałam, poszłam do kibla i gdy spojrzałam w lustro myślałam, ze dostanę zawału serca - na głowie jakieś natapirowane gniazdo, na twarzy odciśnięty wzór kanapy, czerwona gęba, podpuchnięte oczka, źrenice malutkie, jakbym się czegoś naćpała, a w dodatku nie zmyłam makijażu, i teraz miałam go na całej twarzy, jednym słowem zombie... zamiast doprowadzić się do porządku, poszłam najpierw do kuchni, kuszona miłym zapachem czegoś do jedzenia. Gdy weszłam Aga, która stała z patelnią w ręce mało jej nie upuściła, a Aśka zakrztusiła się kawą.
- Aż tak źle wyglądam?? - spytałam, snując się powoli, gdy doszłam do naszego dużego stołu klapnęłam sobie na pierwszym wolnym krześle.
- potwór z lochness przy Tobie wysiada - stwierdziła Aga
- dzięki - powiedziałam smętnie. Podparłam rękami brodę i tak sobie siedziałam - ledwo siedzę - westchnęłam - wszystko mnie boli, a najbardziej łydki i stopy, to od tych nowych butów, co mnie podkusiło żeby zakładać, nowe szpilki na taką imprezę....
- Tylko te Ci pasowały - Aga jak zwykle niezawodna
- Dzięki za wyjaśnienie - popatrzyłam na nią posępnie
- No co?? - popatrzyła się na mnie zdziwiona - przecież się pytałaś
- ach Ty niewiniątko!!! Nawet ponarzekać sobie nie można... Co tam pichcisz??
- jajecznicę, chcesz?? - zapytała
Potakująco pokiwałam głową, bo nie miałam nawet siły na rozmowę, wyjęła z szafki talerz, nałożyła i podstawiła pod nosek. Uśmiechnęłam się.
- Tylko sobie nie myśl, że tak będzie zawsze - pogroziła mi palcem i uśmiechnęła się
- wiem, wiem, to tylko dziś w drodze wyjątku
- No właśnie
Zjadłam, wypiłam jeszcze filiżankę herbatki i poszłam na górę doprowadzić się do jako takiego stanu użyteczności publicznej. Gdy po godzinie zeszłam na dół w kuchni było gwarno, weszłam, a przy stole oprócz Aśki i Agi siedzieli jeszcze mój kochany braciszek Marek (sorrki, ale uwielbiam to imię, w sam raz dla starszego brata), Krzysiek - mój najlepszy kumpel, Marka zresztą też, Wojtuś - Armani i Przemuś - Balonik.
- Oooo już wyglądasz normalnie, podobno niedawno potwór z lochness by się Ciebie przestraszył??? - zapytał się Mareczek
- no - odpowiedziałam - przecież nie mogłabym straszyć Ciebie - podeszłam i wytargałam go za ucho.
- bąbel uspokój się!! - zażartował sobie
Zrobiłam obrażona minę i ostentacyjnie podeszłam do blatu i usiadłam sobie na nim. Marek zakapował, że przesadził. Podszedł do mnie, pogłaskał po głowie i powiedział
- no słoneczko, wiem przesadziłem, przepraszam
- odwal się - odpowiedziałam urażonym tonem
- chcesz mi przywalić?? wiem, że chcesz, proszę bardzo zrób to - powiedział, po czym nadstawił policzek
Niewiele myśląc zeskoczyłam z blatu i rąbnęłam Mareczka w brzuch.
- Ty to masz cios - powiedział poważnie, ale widziałam, że oczka mu się śmieją. złapał mnie i przytulił.
- dobra już dobra, puść bo oddychać nie mogę - próbowałam wydostać się z jego ramion.
Nareszcie mnie puścił, przenieśliśmy się do ogrodu. Usiadłam sobie na huśtawce, obok mnie Aga i tak leniwie płynęło nam to popołudnie.
- Aśka wspomniała coś o jakimś dziwnym telefonie, podobno jakiś koleś do Ciebie dzwonił, opowiesz mi o tym?? - zapytał Marek
Pomału, ze wszystkimi szczegółami, jak to lubi Marek, z pomocą dziewczyn opowiedziałam mu o mojej dziwnej rozmowie z niejakim Maratem Safinem, o moich podejrzeniach, że to ich dowcip.
- To nie my - zaprotestował Krzyś - wy wyszłyście, a myśmy poszli spać u Maćka - wyjaśnił
- aha, to ja już nie wiem. nawet nie wiem kto to jest ten cały Safin, teraz co prawda wiem, że to nazwisko gdzieś, kiedyś obiło mi się o uszka, ale gdzie i kiedy to nie wiem.
- Ale z czym to było związane - Marek nie ustępował
- Ale co?? - już się pogubiłam
- No jak Ci się wydaje, z jaką dziedziną życia może być związane to nazwisko, polityka, show buissness, sport, etc. O to mi chodzi - wyjaśnił Marek
- aaaaaa..... ale czego się spodziewałeś, jestem po imprezie, nie wyspana - zaczęłam się usprawiedliwiać - a co do tego, to chyba, tak mi się zdaje, że ze sportem, ostatnio jakoś jak byłam u Kuby to ktoś, chyba Krystek rzucił to nazwisko, ale z czym to było związane to nie pamiętam - powiedziałam smętnie i wzruszyłam ramionami
- Bilobil, na koncentrację, na pamięć - rzuciła Aga i roześmiała się
- no, chyba zacznę go brać, przyda się - odpowiedziałam z uśmiechem


część 3.

Od razu zrobiło się wesoło, tylko Marek był poważny, najwyraźniej o czymś myślał. wstałam i pomachałam mu przed oczami ręką
- Halo!!!! - zaczęłam - Houston mamy problem, Ziemia do Marka, zgłoś się -nie ustępowałam
- jestem, jestem - ocknął się wreszcie
- to teraz nam opowiedz gdzie byłeś i co widziałeś - wtórowała Aga
- nigdzie nie byłem - udawał urażonego - myślałem...
- Ooooooo, niemożliwe - teraz to i Aśka zaczęła się z niego nabijać
- A jednak - upierał się
- O czym tak intensywnie myślałeś skarbie - Asia przysiadła się do Marka i objęła go. Teraz dokładnie było widać ją fajną tworzą parę. Patrzyłam się na nich i uśmiechnęłam.
- Myślałem o tym Safinie, który dzwonił do Karoli - odpowiedział
- I co wymyśliła Twoja tęga głowa - nieustępowałam w małych żarcikach
- A nic, tylko tyle, żeby go sprawdzić. jak moimi kanałami się nie da, w co wątpię to poprosimy ojca, Jemu na pewno się uda - powiedział z poważną miną
- Owszem, ale tylko wtedy, gdy koleś jest, lub był notowany. Sam dobrze wiesz jak to działa - odpowiedziałam
- No tak. Jak tędy nie pójdzie to zawsze mogę poprosić Kostka o pomoc. On znajdzie wszystko, nawet to co ten gościu starałby się ukryć. hehehe - Mareczek był z siebie zadowolony
- Kostek to ten haker?? - zapytała Asia
- Tak - odpowiedziałam - koleś ma świra na punkcie komputerów i dlatego my - tu wskazałam na siebie i Agę - mamy najnowsze zabezpieczenia w kompach. ogólnie rzecz ujmując ma zajebisty charakter, sam też jest niczego sobie, tylko jak dla mnie trochę za bardzo kościsty - zakończyłam swój monolog
- To wszystko wyjaśnia - uśmiechnęła się Aga
- Już ja go sprawdzę - zaczął znowu Marek
- Oj - żachnęłam się - dałbyś spokój. Przecież to był tylko jeden telefon, zresztą facetowi pomylił się numer. Nie wiem o co robić tyle szumu.
- O to, że bez mojej wiedzy dzwonił do Ciebie jakiś kolo, którego w dodatku ani Ty ani ja nie znamy - mówił to podniesionym głosem
- Jezu - wzniosłam oczy do nieba - dlaczego ja nie mogę być zwykła dziewczyną, która ma zwykłych znajomych, zwykłą rodzinę, zwykłe problemy....
- bo byłoby Ci nudno - wtrąciła Aga
- Może i masz rację, ale z drugiej strony, czasem czuje się jak w złotej klatce - powiedziałam
- Nie narzekaj - zaczął Marek - Nie jest tak źle
- Tak uważasz?? - zapytałam - no nie wiem. Wszędzie, nawet na zakupy zamiast z jedną, dwoma przyjaciółkami, chodzę z całą bandą facetów, którzy swoim wyglądem odstraszają ludzi w sklepach
- dzięki temu jest w nich luźno, nie musisz przepychać się między wieszakami - Mareczek wszedł mi w słowo
- Nie przerywaj! - warknęłam - Gdy chcę się wybrać do klubu, to najlepiej żebym szła do Twojego, fajnie tam jest, ale ile można, już mam dosyć... wiesz ja bym tak mogła wyliczać cały dzień
- wiem, wiem - przytaknął mi brat - Ale to tylko dla Twojego bezpieczeństwa. Jesteś najmłodsza z całego rodzeństwa
- z całego?? - popatrzyłam się na Marka - została nas dwójka, Marcin nie żyje, przedawkował, zapomniałeś??? - zapytałam
- Nie, nie zapomniałem. ale właśnie dlatego moja i ojca uwaga skupia się na Tobie, jesteś naszym oczkiem w głowie. Wiesz o tym - głos mu złagodniał
- tak wiem - powiedziałam zrezygnowanym tonem - tylko czasem moglibyście mi trochę poluzować, tak jak wczoraj, zamiast jechać nocnym wracałyśmy od Maćka na piechtę i było bardzo fajnie.
- rozumiem Cię - popatrzył się na mnie - zobaczymy co da się zrobić. Ale tego Safina i tak sprawdzę
- o rany!!! - jęknęłam
- Przykro mi, ale taka jest rzeczywistość - odpowiedział - Jesteś....
- wiem kim jestem córką psa, tego najwyższego, najważniejszego w całym psiarskim rodzie i siostrą gangstera. Zajebiste połączenie!!! - odpowiedziałam - Mam totalnie popieprzoną rodzinkę, którą niezależnie od wszystkiego bardzo kocham - mówiąc to podeszłam do brata i przytuliłam się
- No już jest oki - stwierdził
- Jasne, po prostu wstałam dziś lewą nogą - odpowiedziałam
- Taaa... - wtrącił Armani - albo dupą do góry. hehehe - śmiał się z własnego dowcipu. a że śmiech ma zaraźliwy, zaraz i my zaczęliśmy rechotać jak żabki....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze ciacha Strona Główna -> Maratowe zdjęcia, filmiki itp. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin